środa, 3 kwietnia 2013

Trip Time



Od dziecka kojarzyłem godzinę 19:00 jako czas dobranocki. W niedzielę Disney, w piątki niebieski kosmita zmieniający kształty. Była jeszcze Polonia 1 z całą masą japońskich animacji z polskim lektorem nałożonym na włoski dubbing, żółwie ninja i inne tego typu twory. Było też Cartoon Network, które obecnie zarezerwowało godzinę 19:00 (przynajmniej w piątki) na jedną z najbardziej psychodelicznych animacji przeznaczonych dla dzieci jaką kiedykolwiek przyszło mi oglądać. Żeby było jasne, Chojrak, Krowa i Kurczak czy Bill i Mandy też są zdrowo poryte jednak to co stworzył reżyser i scenarzysta Pendelton Ward bije na głowę wszystko co do tej pory widziałem.



Adventure Time (Pora na przygodę) opowiada o przygodach Finna i Jake'a, pary dzielnych pogromców potworów i obrońców uciśnionych. Finn jest człowiekiem, którego marzeniem jest zostanie największym bohaterem w historii bajkowej krainy Ooo. Jake natomiast jest zmiennokształtnym, gadającym psem, najlepszym przyjacielem Finna. Obydwaj są dzielni i mają bardzo wysokie standardy moralne co tworzy z nich parę niemal nieskazitelnych bohaterów.  Kraina, w której przyszło im żyć jest zamieszkana przez całą masę istot wyjętych prosto z kwaśno-psychodelicznych wizji. Momentami przypomina dwugłową hybrydę Thomspona i Burroughsa odgrywającą z nudów scenki z Altered States. Wcale nie przesadzam, a oto dowód:

 Dwóm głównym bohaterom towarzyszy chodzący gameboy imieniem Beemo (BMO), który stanowi połączenie zwierzątka domowego i konsoli do gier. Finn jak każdy szanujący się bohater broni honoru ukochanej białogłowy, księżniczki. Balonowej (Princess Bubblegum). Twórcy już postawili jednak na przystosowanie dzieci do prawdziwego życia gdzie księżniczki na ogół zamykają swoich adoratorów w pokoju z napisem friendzone. O względy królewny walczy również zły Lodowy Król (Ice King), władca lodowej krainy, który dostaje regularny wpierdol od Finna i Jake'a.

Ilość chorych scen i postaci jest tak wysoka, że nie starczyło by mi tu miejsca ani ochoty na wymienienie chociażby połowy z nich. Wspomniałem, że Kraina Ooo powstała prawdopodobnie w wyniku wojny atomowej? Czasami wspomina się w serialu o Wielkiej Wojnie Grzybów, która miała miejsce tysiąc lat temu. Gdzieniegdzie pojawiają się odpady naszej cywilizacji takie jak samochody czy zniszczone miasta. To taki dodatkowy smaczek, który sprawia, że Cartoon Network konsekwentnie kroczy wytyczoną lata temu drogą. A warto wspomnieć jeszcze o genialnym Chowderze czy Flapjacku. Dzieje się.